ŚWIAT WEDŁUG KAZIMIERZA KUTZA
język polski, kultura1. Perła w koronie i Paciorki jednego różańca
Jak mówi Krzysztof Zanussi, „po filmach Kutza każdy chciał być Ślązakiem”. Kutz w śląskiej tematyce odnalazł swoją drogę – w kolejnych filmach Perła w koronie (1972) i Paciorki jednego różańca (1980) wprowadził Śląsk do obiegu polskiej kultury.
Dwa lata po nakręceniu „Soli ziemi czarnej”, w 1972 roku, Kutz nakręcił drugi film cyklu, zatytułowany Perła w koronie. Tym razem akcja rozgrywa się w sierpniu 1934 roku, w czasie strajku w fikcyjnej kopalni „Zygmunt”. Film opowiada o strajku „na kopalni”, który ma powstrzymać niemieckiego właściciela przed jej likwidacją. Na tym tle Kutz przedstawił rodzinne życie Jasia, jego żony i dwójki synów. Film niezwykle pięknie opowiadał o trudzie pracy i jej śląskim etosie, o życiu rodzinnym, co zyskiwało tu wymiar niemal biblijny. Kutz, opisując Ślązaków, wielokrotnie zresztą podkreślał ich prosty tradycjonalizm, „dupowatość” i nawyk pracy[1].
Głównym bohaterem jest Jaś – młody górnik – który ma żonę Wichtę i dwóch małych synów. Gdy górnicy dowiadują się, że ich kopalnia ma zostać zlikwidowana (zalana wodą) z powodu nierentowności, organizują strajk. Początkowo rodziny pomagają strajkującym, przynosząc im jedzenie, ale z czasem górnicy ogłaszają strajk głodowy. W końcu zdeterminowani strajkujący wysyłają dramatyczny apel – jeśli kopalnia ma być zalana, to tylko z nimi w środku. Dyrekcja ustępuje. Wynędzniali górnicy, w tym Jaś, wracają do rodzin. Poza górnikami widzimy w filmie także bezrobotnych, przepędzanych przez policję z tzw. biedaszybów. Perła w koronie ukazuje także familoki, hałdy, kominy fabryczne. Na wiele lat taki stereotypowy obraz Śląska utrwalił się w wyobrażeniach reszty Polski. W filmie zagrali m.in. Olgierd Łukaszewicz (Jaś), Łucja Kowolik (Wichta), Jan Englert, Franciszek Pieczka, Marian Opania i Jerzy Cnota.
W zrealizowanych w 1981 roku Paciorkach jednego różańca – ostatniej części śląskiego tryptyku, Kutz umieścił akcję współcześnie, bo w końcu lat siedemdziesiątych. Główne role zagrali tu śląscy amatorzy. Emerytowanego górnika Karola Habrykę – rzeczywisty emerytowany górnik Augustyn Hallota, jego żonę – ludowa gawędziarka Marta Straszny. Habryka nie chce przenieść się ze swojego górniczego osiedla, nie chce mieszkać w bloku. Kiedy jest zmuszony przeprowadzić się do willi, umiera. Jest jak to stare drzewo, którego się nie przesadza. Wraz z nim umiera dawna historia Górnego Śląska i tradycja. Zamykający film pogrzeb starego górnika staje się więc symboliczny i patetyczny zarazem. Paciorki nie są oparte na oryginalnym scenariuszu, ale na noweli Albina Siekierskiego Tego domu już nie ma. Film od początku miał problemy z cenzurą, gdyż zdjęcia kręcono na osiedlu Giszowiec, które spotkał taki sam los, jaki opowiedziany był w filmie. To historia sprzeciwu emerytowanego górnika wobec akcji wyburzania domków i przesiedlania mieszkańców do bloków z wielkiej płyty.
Według Łukasz Maciejewskiego, krytyka filmowego,
„Śląska trylogia” Kazimierza Kutza […] pozostaje najważniejszym w polskim kinie manifestem mitologii regionalnej. Wielkie filmy Kutza to kronika polskich dziejów ujęta z niezależnej, śląskiej perspektywy[3].
[1] Na podstawie: Monika Mokrzycka-Pokora, Kazimierz Kutz, marzec 2003; aktualizacja: listopad 2009.za: http://culture.pl/pl/tworca/kazimierz-kutz
[2] K. Kutz, Klapsy i ścinki. Mój alfabet filmowy i nie tylko. Znak 1999, s. 255, 256.
[3] Ł. Maciejewski, Sny ku pokrzepieniu. Kazimierz Kutz. http://www.sfkadr.com/tworcy,13,sylwetka
a) Walka o godność
Perła w koronie to dzieło, w którym obraz mitycznego, już nieistniejącego Śląska, z jego wartościami (praca, rodzina, poczucie wspólnoty) miesza się z gorzką refleksją na temat życia Ślązaków, naznaczonego przez ciężką pracę, ale i rozczarowanie Polską, o przyłączenie do której walczyli. Strajkujący górnicy, broniąc miejsca pracy, walczyli jednocześnie o swoją godność, bo praca była jednym z podstawowych elementów w ich systemie wartości W jednym z wywiadów sam reżyser mówił:
[…] stworzyłem sobie pewną wizję Polski, to taki artystyczny portret pewnego regionu. W gruncie rzeczy można powiedzieć, że jestem nowoczesnym folklorystą – podnoszę pewną część tego, co działo się przez wieki na Śląsku, do rangi sztuki. Moje filmy pokazują najnowszą historię Śląska, od momentu, kiedy przyłączył się do Polski. Są to opowieści okropne, no ale tak jest. To należy do obowiązków poważnego artysty […][1].
Ze stereotypem posłusznego Ślązaka walczy też Kutz w filmie Paciorki jednego różańca. Gdy władze chcą zmusić emeryta do przeprowadzki z jego domku, w którym ma swój ogródek, zaprzyjaźnionych sąsiadów, do „betonowej szuflady”, rodzi się w nim bunt, zaczyna walczyć o to, co dla niego najważniejsze: swoje życie, pasje, tradycje. Przeprowadzka ze starych domów, zamieszkałych przez tradycyjne wielopokoleniowe rodziny górnicze, do betonowych bloków nabiera w „Paciorkach jednego różańca” symbolicznego znaczenia. Wraz z wyburzanymi domami rozpada się tradycyjna, patriarchalna rodzina robotnicza, a wraz z nią także pewna kultura. (Małgorzata Hendrykowska, Kronika kinematografii polskiej 1895-1997, Poznań 1999)
Natasza Korczakowska, krytyk filmowy, tak ocenia film:
Kazimierz Kutz pokazuje Śląsk […] o bardzo silnych tradycjach wiejskich. To osiedle, w którym żyją bohaterowie „Paciorków jednego różańca”, to jest osiedle, które powstało w 1907 roku na terenach wiejskich. To byli ludzie, którzy wywodzili się ze środowiska wiejskiego i którym zapewniono właśnie możliwość kontynuacji pewnych tradycji, takich warunków życia, do jakich oni przywykli. Każdy z tych przyszłych górników otrzymał jednorodzinny domek, przy każdym domku kawałek ogródka, możliwość hodowania kur, królików, nawet trzody chlewnej, po to, żeby ci ludzie nie czuli się oderwani od swoich korzeni, żeby to przejście od kultury wiejskiej do kultury górniczej, kultury przemysłowej było w miarę łagodne. By nieustannie ponawiać ten gest kontynuacji pewnej tradycji, pewnych wzorców życiowych. To jest taki Śląsk, można by powiedzieć, którego już w tej chwili oczywiście nie ma, czy też z procesem niszczenia tej kultury mamy do czynienia w „Paciorkach jednego różańca”, ale to jest bardzo ciekawy moment, który Kutz nam pokazuje. […] Główny bohater tego filmu reprezentuje ten gest sprzeciwu wobec władzy. Władza niszczy osiedle, władza nie liczy się z jednostką, władza nie interesuje się poszczególnymi górnikami, ich przeżyciami, tylko wszystkich wpisuje w jakiś ogólnie obowiązujący program.[…] My temu bohaterowi sprzyjamy, my oczywiście chcemy, żeby mu się udało, chociaż wiemy, że na to szansy nie ma. A więc film będący, można powiedzieć, takim typowym produktem kina moralnego niepokoju, bo pokazującym nadużycia władzy, pokazującym ten system jako system żerujący na ludziach najprostszych, najbiedniejszych, pozbawionych opieki, na tych szeregowych obywatelach PRL-u [2].
[1] D. Kuźma, wywiad: http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/kazimierz-kutz-slask-jest-dla-widza-niepowtarzalny/0gq47
[2] Fragment wykładu dr Nataszy Korczarowskiej wygłoszonego w Akademii Polskiego Filmu 9 maja 2011 r. Za: http://www.youtube.com/watch?v=zVKoXBNkFOE
b) Życie rodzinne
Perła w koronie wzbudziła wiele emocji. Żywą dyskusję wzbudził zwłaszcza przedstawiony w filmie obraz życia śląskiej rodziny.
2. Polemiki
Jak wielokrotnie podkreślał sam reżyser, Śląsk w jego filmach jest pewnym mitem, w którym nobilituje swoją „małą ojczyznę”, koloryzując i idealizując. Stworzył własną artystyczną wizję regionu. Swoimi filmami wprowadził do powojennej kultury polskiej świat dotąd nieznany: udało mu się, jak pisał krytyk filmowy Tadeusz Sobolewski, stworzyć model „małej ojczyzny”, w której obowiązywały tradycyjne cnoty – afirmacja pracy, rodziny, ojczyzny. Między innymi po to, by rozprawić się z obecną w polskiej świadomości „negatywną matrycą” regionu. I taki Śląsk, Śląsk pokornych, pracowitych kobiet, potulnych, ale dumnych górników, dzielnych powstańców i szaro-burych przestrzeni przetykanych jaskrawą zielenią utrwalił się w powszechnym odbiorze pod wpływem trylogii Kazimierza Kutza
Dyskutują z nim feministki, rozprawiając się z nieprawdziwym obrazem kobiety, którą reprezentuje Wichta (Perła w koronie):
Wichta nie jest prawdziwa, tak samo jak nieprawdziwy jest świat „Perły…”. Ona urodziła się w wyobraźni Kutza. Jednak ten świat stał się symbolem Śląska, przeniknął do wyobraźni społecznej, umocował się tam i już został. Kilka pokoleń dało się na to nabrać. Wichta może była w latach 30. XX wieku, ale dziś jej już nie ma. Tak jednak wyobrażają sobie kobiety ze Śląska ludzie spoza tego regionu. Chodzimy z tą Wichtą jak z pieczątką na czole. To nieszczęście, jakie nam przyniósł skądinąd genialny film Kutza – mówi Małgorzata Tkacz-Janik, literaturoznawczyni ze Śląska, feministka[1].
Podobnie polemizują autorzy artykułu o znamiennym tytule: Jak Kutz wymyślił Śląsk, opierając się w dużym stopniu na uwagach innego wielkiego Ślązaka, Michała Smolorza:
Powiązane lekcje
ŚLĄSKA FABRYKA… SNÓW
język polski, kultura
FILM, STRUKTURA FILMU, PLAN FILMOWY, KĄT KAMERY, LECH MAJEWSKI, MAGDALENA PIEKORZ, MICHAŁ ROSA
rozpocznij lekcjęŚWIAT WEDŁUG KAZIMIERZA KUTZA - SÓL ZIEMI CZARNEJ
język polski, kultura
FILM, KAZIMIERZ KUTZ, SÓL ZIEMI CZARNEJ
rozpocznij lekcję